Środa Popielcowa otwiera kolejny już Wielki Post jaki mamy okazję przeżywać. Każdy z nas (myślę, że nawet Ci, którzy nie do końca świadomie wyznają swoją wiarę, lub są katolikami „od święta”), chyba czuje, że nie jest to zwyczajny czas, że wymaga on jakiegoś dodatkowego starania, czy nawet wyrzeczeń.
Mam świadomość, że dawno nic tu nie pisałem, jednak postanowiłem wraz z początkiem Wielkiego Postu (oraz wspominając moją serię tekstów o pustyni z tego okresu w 2015 roku: część 1, część 2, część 3, część 4, część 5, część 6, część 7) rozpocząć publikację kolejnej wielkopostnej serii, tym razem o Męce naszego Pana Jezusa Chrystusa. Nie będą to teksty łatwe. W głównej mierze będę się opierał na tradycyjnej teologii sprzed Soboru Watykańskiego II, jednak uzupełnioną o współczesną myśl teologiczną oraz Ojców czy Doktorów Kościoła. Inspiracją i prowodyrem całości jest x. Piotr Semenenko (1814-1886), bliski współpracownik błogosławionego papieża Piusa IX. Przenikliwość jego myśli oraz jej porządkujący wiele spraw charakter od wielu lat jest dla mnie wzorem i swego rodzaju pomocą w drodze.
Będą teksty o Ogrójcu i potrójnym sądzie jakiemu został poddany Chrystus, będzie o potrójnym zaparciu się Piotra i potrójnej zelżywości jaka spadła na Zbawiciela, a w dalszych częściach o potrójnym umęczeniu, potrójnym upadku na drodze krzyżowej i potrójnym kuszeniu na drzewie krzyża. To wszystko spróbuję Wam pokazać w taki sposób, aby mogło się to stać pomocą w drodze na Golgotę, drodze prowadzącej pośród popiołów i pyłu jakie w życiu każdego z nas osadziły się być może przez lata zaniedbań, pielęgnowanych wad i egoizmu. To będzie droga Chrustusa, która jest naszym udziałem. a która prowadzi ku Zmartwychwstaniu.
Tymczasem zachęcam Was do zaangażowania się w tym Wielkim Poście w pracę nad sobą ale nie tylko. Kościół tradycyjnie daje na ten czas trzy drogi umartwienia: modlitwę, post i jałmużnę. Wielu z nas zapewne będzie starało się stawiać sobie ograniczenia żywieniowe (jest to zresztą zgodne z panującymi obecnie trendami na wszelkiej maści diety), albo w korzystaniu z różnego rodzaju sprzętów czy nawet Internetu. Zanim jednak zaczniemy stawiać sobie tego typu wymagania, myślę, że warto zastanowić się nad moją relacją z Bogiem oraz z drugim człowiekiem, szczególnie tym, który jest blisko mnie. Jestem pewien, że zdecydowanie milsza będzie Bogu droga polegająca na poświęceniu większej ilości czasu Jemu samemu albo żonie czy mężowi lub dzieciom czy rodzicom, niż 40 dni postu o chlebie i wodzie bez dostępu do sieci.
Wielki Post zatem to nie tylko czas wyrzeczeń, to nie tylko droga pośród popiołów, ostatecznie ma być on drogą miłości. I do niej się sprowadza.