Bardzo ważne miejsce na drodze do Santiago de Compostela, na każdej drodze, którą pokonuje się pieszo, a także na tej życiowej wędrówce zajmuje walka (chyba w każdym znaczeniu tego słowa). Ma ona potrójny wymiar: walka z samym sobą, z drugim człowiekiem i z Bogiem. Chciałbym skupić się na pierwszej z nich.
110 dni marszu to, czas przepełniony ogromem przeżyć, którym towarzyszył cały wachlarz emocji i uczuć. Były dni, w których marsz sprawiał ogromną radość i nie było nawet mowy o jakimkolwiek zmęczeniu, zdawało mi się wręcz, że frunę tuż nad ziemią. Był czas totalnej posuchy i obojętności. Szedłem... Czytaj dalej...